I nadszedł przesyt. Na razie internetowy.
Niemożnością jest pisanie wieczorne, kiedy powieki same się zamykają, mózg nie funkcjonuje, marzy się o spaniu, czytaniu do poduszki albo nadrabia się jakies zaległości chwilowo bez pasji i przekonania, bo wszystko dzieje się na półśpiąco.
Koniecznością jest pisanie wieczorne, bo w ciągu dnia J. ciągnie do komputera jak ćma do ognia, a ostatnie choroby były totalnie spod znaku YT, Peppy pig i Króliczka Ludwiczka.
Z każdej dziury bombardują podobne treści, jak mantra. Przesyt. Przesyt tematów macierzyńsko-dziecięcych. Karmienie piersią, żłobek, BLW. Niezliczone strony, blogi, komentarze, opinie. Kołowrotek, który mnie wsysa, aż całkiem niknę.
Telefon przy oku, ciągłe bycie w sieci.
Za dużo, za szybko, zbyt gorączkowo.
I ciągle to poczucie, że na coś czasu nie staje, że gdzieś są tyły, że za dużo pliszek schwytanych.
Że nie ma nic więcej do powiedzenia ponadto to, co j u ż z o s t a ł o p o w i e d z i a n e.
A jednak czasem zdarza się gula w gardle. Wzruszenie w czytsej postaci. Wyrazistość odczuwania, mimo zmęczenia.
Odkąd mam dziecko wszystko smakuje inaczej. Nawet bez w tym roku pachnie bardziej intensywnie. Pachnie banałem, ale nic nie poradzę, że t a k właśnie jest.
A odtrutka na przesyt?
Muzyka
Wraca pewne wspomnienie majowe.
Mam piętnaście lat. Leżę w szpitalu po operacji. Będę miała nogę w gipsie po pachwinę przez kolejne sześć tygodni. W walkmanie kaseta. Z drugiego końca miasta codziennie przyjeżdża moja najlepsza przyjaciółka, którą polonistka wysłała właśnie do zawodówki ("nie nadajesz się do liceum") więc nastroje mamy minorowe. Słucham kasety w kółko, zamykam oczy i odfruwam w krainę wyobraźni.
Od jakiegoś czasu mam ciszę w głowie. Płyty, kiedyś na okrągło w użyciu marnują się na dnie szafy. Było minęło. Pewnie i tak straciły moc poruszania czułej struny.
Dzięki ci Matko Debiutująca za przypomnienie, że muzyka istnieje i ma wymierną moc (klik)
Wróciłam więc do pana z kasety. I wracać będę nieustannie i wiernie. Pomijając ostatnią pauzę od dwudziestu lat pan z kasety jest remediopanaceum.
Działanie
Całkiem realne i codzienne. Na ile skuteczne (działanie i panaceum) - czas pokaże. Tadam, tadam i hurra! Otwieramy właśnie społeczny klub mam w naszej dzielnicy.
Koncentracja na szczególe (na "tu i teraz")
W dzisiejszy deszcz wyszliśmy na nasze klaustrofobiczne osiedle, znaleźliśmy największą kałużę i chlup! Dziecięca radość górą.
ja też ostatnio czułam się przebodźcowana wszystkimi newsami, blogami itp, telewizją. Staram się teraz ograniczać ekrany w ciągu dnia, szczególnie dziecku i zauważyłam, że na mnie to też dobrze wpływa.
OdpowiedzUsuńpowodzenia z klubem mam! daj znać na blogu, jak idzie
Proszę cię bardzo :)
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam za klub mam i jak ogarnę się odważnie to zawitam:) Obiecuję :)