piątek, 17 kwietnia 2015

:::laurka:::

Stuknął. Dwudziesty pierwszy miesiąc, odkąd jesteśmy razem. 
Dziś sobie wyobraziłam, jak będzie wyglądał dzień, kiedy pójdziesz swoją drogą, całkowicie oddzielony, autonomiczny, żyjący na własny rachunek.
Niby daleko, a zleci, jak z bicza strzelił.

Wspaniale gadasz po swojemu, 
Uparciuch z ciebie i łobuz (rojber, mawia babcia - łyknęliśmy ochoczo to słowo).
W. słusznie twierdzi, że już można z tobą udanie negocjować (sprawdza się w sprawach syropków i inhalacji).

Byle spacer to wyzwanie - ścigamy się, byle cię uprzedzić, zanim wygrzebiesz spod ławki pety, kapsle po piwie, przeżute i wyplute gumy, mrówki (tak, mrówki to ostatnia fascynacja ślęczysz przez długie minuty śledząc ich wędrówki).

N i e w y o b r a ż a l n e synku, że był czas, kiedy cię nie było.

I wiesz, co? 
Nie, nie wiesz. Bo ja sama do niedawna nie wiedziałam. 
Odkryłam, że odkąd jesteś  w s z y s t k o  się zmieniło. 
We mnie, ale też wokół. Patrzę na świat innymi oczami.
Zwłaszcza  w s z y s t k o  było zaskakujące.

A przede wszystkim zaskoczyło mnie, że od kontemplacji wolę działanie.
Więc odkąd jesteś - działam.



5 komentarzy:

  1. pięknie napisane, wszystkiego najlepszego dla Jerza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, podsumowanie jak się patrzy!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękujemy. niby żadna okrągła rocznica, ale od jakiegoś czasu chodziły za mną te wszystkie myśli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdeczne życzenia imieninowe dla Jerzego

    OdpowiedzUsuń
  5. dla Jerzyka też. tym bardziej, że świętuje podwójnie, bo z książką!

    OdpowiedzUsuń